Na rower poszedłem po pracy, w przerwie meczu. Spokojnym tempem zrobiłem 2 kółka na Malcie i wróciłem przez miasto do domu. A na placu Wolności... właśnie była 110 minuta dogrywki. No to poczekałem - było warto :). Niesamowita końcówka.
Mieliśmy podjechać z Maleństwem na działkę co by podlać trawkę, ale po drodze zajechaliśmy jeszcze do Anety no i tak żeśmy się rozgadali, że już było za późno, żeby podlewać trawę.
Lampka spisuje się świetnie, acz muszę zmienić tą soczewkę. A teraz jak to piszę, to mi sie przypomniało, że miałem odesłać Tooshowi tę 28 st. na zamianę na 14 st. Ajj, wyleciało mi to z głowy :/
Udało mi sie zamontować lampkę na kask, ale okazało się, że nie najlepiej mi to wyszło i świeciło za blisko. W domu to potem poprawiłem, ale już nie chciało mi się schodzić na dół. Generalnie zdecydowanie muszę wymienić jednąsoczewkę z 28 st. na 14 st. Zrobiłem zdjęcia, ale są nic niewarte, bo miałem pod ręką tylko telefon :P.
Ostatni wpis był prawie miesiąc temu... No ale co zrobić, nie było czasu. Dzisiaj nocna jazda z Kubą i test nowej lampki. Wybraliśmy trasę na Dziewiczą Górę, bo to niedaleko i przyjemnie :).
Udało mi się namówić Pawła i Piotrka aby stawili się rowerami na Malcie o 23:15. Ja oczywiście wyjechałem ze sporym opóźnieniem i chcąc je możliwie zmniejszyć mocno depnąłem aby jak najszybciej dojechać nad Maltę. Tempo było bardzo wysokie, puls non-stop powyżej 170 co nie jest najlepsze, ale średnia była imponująca - ponad 32 km/h (dystans 8,33 km).
Po dojechaniu na miejsce okazało się, że pośpiech był zbyteczny, bo chłopakom wyczerpały się baterie w lampce i musieli kupić nowe, co o godzinie 23 w niedzielę w Swarzędzu było możliwe tylko w Tesco. Podjechałem więc do źródełka gdzie poczekałem jeszcze z 5-7 minut aż w końcu przyjechali :). Kilka słów na powitanie i jedziemy.
Pokręciliśmy się trochę po terenie, najpierw po górce przy tablicy wyników, a potem w lasku po stronie stoku. Było rewelacyjnie - lampa w lesie spisuje się rewelacyjnie. Starczała by oświetlić drogę trzem rowerzystom, chociaż przydałaby się jeszcze jedna :). Na pewno potwierdzi to Paweł, który wjechał w 30 cm dół gdy robiliśmy mini kółko dookoła drzewa :).
Czas szybko płynął i trzeba było wracać. Co niektórzy musieli iść rano do pracy (Piotrek). Wrażenie bardzo miłe, jazda nocą to naprawdę wielka frajda :).