Wpisy archiwalne w kategorii

Różne

Dystans całkowity:434.96 km (w terenie 235.00 km; 54.03%)
Czas w ruchu:21:06
Średnia prędkość:20.61 km/h
Maksymalna prędkość:36.99 km/h
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:48.33 km i 2h 20m
Więcej statystyk

Strzeszynek

Środa, 10 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria Różne
Po wielu latach w końcu wybraliśmy się z Młodym razem na rower :). O dziwo, dołączył też Jassem na dzierżawionym sprzęcie (swoje miał tylko gacie, skarpetki i buty). Oczywiście zanotowałem spore spóźnienie na Teatralce, ale chłopaki chyba jakoś to przeżyli, bo dużo nie krzyczeli :). Przed Rusałką zaczęło padać i to dość mocno, ale w lesie nie było to aż tak uciążliwe. Objechaliśmy Strzeszynek i wróciliśmy tą samą trasą na Teatralkę, gdzie rozjechaliśmy się do domu.

Po długiej przerwie

Sobota, 7 czerwca 2008 · Komentarze(0)
Po długiej przerwie

Ostatni wpis był prawie miesiąc temu... No ale co zrobić, nie było czasu. Dzisiaj nocna jazda z Kubą i test nowej lampki. Wybraliśmy trasę na Dziewiczą Górę, bo to niedaleko i przyjemnie :).

Lampka rewelacyjna. Kiedyś wrzucę zdjęcia :)

Survival nad Wartą

Niedziela, 11 maja 2008 · Komentarze(7)
Kategoria Różne
Survival nad Wartą

Oj było ciężko dzisiaj, ale po kolei... Najpierw pojeździliśmy po Morasku. Objechaliśmy kilka ścieżek, Kuba zaliczył 2 drzewa :). Najpierw wpatrując się w łańcuch przy niewielkiej prędkości po prostu zahaczył kierownicą o drzewo i gleba. Później na zjeździe z Góry Moraskiej - ta już była bardziej efektowna, ale upadek był naprawdę profesjonalny. Straty: urwana manetka blokady skoku i zaplątany (dosłownie!) w korbę łańcuch.

Chwilę przerwy zrobiliśmy na parkingu sprawdzając na mapie gdzie by tu pojechać, a potem jeszcze przy sklepiku uzupełniliśmy zapasy wody i snickersiczków, bo tak trzeba nazwać te 2 mini batoniki jakie udało nam się dostać :).

Obraliśmy kierunek na poligon i jedziemy, i jedziemy, i jedziemy, gorąco, gorąco, gorąco i dojechaliśmy do Radojewa :). Postój w cieniu, znów mapa i wymyślilimymy żeby wrócić wzdłuż Warty. I wtedy się zaczęło... Z początku było dobrze, ale w końcu postanowiliśmy zjechać z ubitej drogi i wpakowaliśmy się w jakąś łąkę. Łąka jak łąka, widzieliśmy dwie sarny, które dość długo nie zdawały sobie sprawy z naszej obecności. Brnęliśmy przez tę łąkę, zrobił się las, pokrzywy coraz wyższe i miałem głęboką nadzieję nie wywalić się w nie. Przyszedł jednak taki moment, że w końcu obaliłem się w te pokrzywy. Ojejku jak mnie szczypały prawa noga i ręka...

Pod kołami zrobiło się mokro, trzeba było zejść z rowerów i przebijać się przez to bagienko na nogach. Jak już się przebiliśmy natrafiliśmy na jakąś rzeczkę, której nijak nie dało rady przejść, przeskoczyć czy ominąć. No to wróciliśmy tam skąd przyjechaliśmy... Najpierw bagno, potem te pokrzywy, potem łąka i w końcu utwardzona droga. Co ciekawe, nazywała się Nadwarciańska i nią już wróciliśmy do Poznania...

Tutaj druga gleba w drzewo i poszukiwania manetki...


...której niestety nie znaleźliśmy.


Sklepik na Morasku.


Żmija, zaskroniec albo inna tarantula. Jak tylko wyciągnąłem aparat od razu stanęła i zaczęła pozować :P.


Kładka przez rzeczkę. Potem już była tylko łąka, pokrzywy i bagno...


A tu już widoczek znad Warty.


Drugi widoczek znad Warty.


Puszczykówko po zmroku

Czwartek, 8 maja 2008 · Komentarze(2)
Kategoria Różne
Puszczykówko po zmroku

Razem z Kubą, wybraliśmy się do Puszczykówka :). Wyjazd po 19, powrót po 22. Co gorsza, nie miałem swojej lampy, więc wracało się momentami ciekawie :). Na zakończenie zrobiliśmy sobie mały lansik przez miasto - Półwiejska, potem Wrocławska no i Stary Rynek :).

Kuba w nowym stroju jeździ jakby odżywiał się niewiadomo czym :P. Z przodu jechałem naprawdę rzadko :).

Miałem podlać działkę, ale nie było jeszcze wody :(. Zmyliśmy się w trymiga, bo muszki były okropne.


Peace & love :P


Marych stoi jak stał :)

2 razy

Poniedziałek, 21 kwietnia 2008 · Komentarze(5)
Kategoria Samemu, Różne
2 razy

Jednak nie przesmarowałem drugi raz łańcucha wczoraj wieczorem, bo przysnąłem nad notatkami z polityki gospodarczej i już mi się nie chciało...

Przed południem wyskoczyłem na Górę Morasko. Pokręciłem się nieco dookoła i wróciłem do domu. W otoczeniu lasów w ogóle nie wiało i momentami robiło się gorąco. Znalazłem też fajną hopkę przy zjeździe ze szczytu. Podjechałem jeszcze pod oczyszczalnię ścieków skąd rozciąga się panorama na Poznań i zjechałem na dół wzdłuż starego toru 4X. Nie chcąc wracać asfaltem wjechałem z powrotem do lasu. Wyjeżdżając zza zakrętu natknąłem się na sarnę :). Czmychnęła z prędkością światła...


Rezerwat przyrody "Meteoryt Morasko"


Tabliczka informacyjna na szczycie 153 m n.pm. (czyli tyle co nic, ot pagórek :P)


Duży na samym szczycie :).

Wspomniana hopka. Najazd z góry i 1,5 m w powietrzu.


Jeden z kraterów po meteorycie.


Panorama Piątkowa.


W oddali widać punkt widokowy na Dziewiczej Górze.


Stary tor do 4X. Poskakałbym sobie, ale jakoś miałem cykora...



Po południu wyskoczyłem jeszcze z Bierą w okolice Malty. Miało być rekreacyjnie, ale wyszło jak zwykle :P. Jak był wmordewind to pociskaliśmy, jak wiało z tyłu to też pociskaliśmy. Ogólnie cały czas pociskaliśmy... I teraz jestem dętka :)

Okolice Kiekrza

Środa, 9 kwietnia 2008 · Komentarze(2)
Kategoria Różne
Okolice Kiekrza

Przyjemna wycieczka w okolice Kiekrza. Mieliśmy objechać całe jezioro, ale nam nie wyszło :P. Wyjechaliśmy w Chybach no i się zaczęło... Najpierw pojechaliśmy na Swadzim, ale w porę zawróciliśmy dzięki wskazówkom napotkanego człowieka. Wróciliśmy do Chybów, przejechaliśmy przez jakieś osiedle po czym znowu dojechaliśmy do głównej drogi. Zapytaliśmy w Żabce którędy na Poznań no i jak pojechaliśmy zgodnie ze wskazówkami tośmy się nagle znaleźli w tym samym miejscu, w którym jechaliśmy na Swadzim (4 km kółeczko).

Dojechaliśmy więc znaną już sobie trasą do jeziora i częściowo po swoich śladach dojechaliśmy to znanej już nam stacji BP :). A stamtąd to już raz dwa do domu.


Gdzieś w Chybach. Krzywizna oryginalna :)

WPN >100 km

Poniedziałek, 31 marca 2008 · Komentarze(8)
Kategoria Różne
WPN >100 km

To był udany dzień :). Non stop na rowerze. Słoneczko przygrzewało, więc chciało się jeździć, gdyby tylko ten wiatr był trochę słabszy...

Zacząłem od tego, że podwiozłem klucze do M1 dla Piotrka. Spotkanie pod Starym Marychem, a potem szybko na Morasko do Kasieńki na kilka minut :). Następnie, z braku laku, pojeździłem po lasku niedaleko i znalazłem kilka hopek.


Kuba jak zwykle z lekkim opóźnieniem (hehe, prawie tak samo jak ja z reguły :P), więc strzeliłem fotki Warcie :)



No i pogoniliśmy na południe. Mało żeśmy nie zabili padalca, trochę się koleżka wystraszył, ale nic mu nie jest :). Jego kolega zaskroniec nie dał się sfotografować dając nura gdzieś pod liście...



W Puszczykówku wciągnęliśmy po 2 gałki relaksując się w ogródku, a potem przy sklepie przyuważyłem takie oto ogłoszenie :D.



A teraz zagadka: znajdź 10 szczegółów :)



Przerwa na soczek i mierzenie cukru. Ogólnie to cały czas go miałem za mało, co pod koniec objawiło się tym, że jechało się trochę do tyłka dopóki nie zjadłem czegoś konkretnego w Żabce.


Podoba mi się ten głaz...


Biera ryzykant :). Chciałem go namówić na ciekawe ujęcie (on wskakuje do wody, a ja pstrykam fotki), ale powiedział, że "nie dzisiaj" :)


Ten biały domek to Dyrekcja WPNu.


Czerwone ruiny to... no właśnie, miałem sprawdzić :).


Po schodkach przyszło nam wchodzić, bo się droga skończyła.


Stary Marych dostał powołanie? Podonne koszulki miały również fontanny na Starym Rynku



Później spotkaliśmy jeszcze Martę [nazwisko do wiad. redakcji :P]. Gadka szmatka :) i do domu... Uff, a teraz mnie skurcze łapią :P. Anyway, było SUPER!

PS
Byłbym zapomniał, kupiłem sobie rękawiczki, bo dotychczasowe mocno się zużyły. Wybór padł na względnie tanie Kelly's Comfort :). Zobaczymy jak się będą sprawowały.

Rano na Dziewiczą

Piątek, 14 marca 2008 · Komentarze(1)
Kategoria Różne
Rano na Dziewiczą

Umówieni byliśmy z Bierą na 8 u niego. Miałem go obudzić o 7:30, ale skończyło się na tym, że to Biera obudził mnie o 7:40 :). I tym sposobem mieliśmy pół godziny opóźnienia. Niemniej nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, było przynajmniej odrobinę cieplej :D.

Na rozgrzewkę była próba podjazdu pod amfiteatr, ale spełzły one na niczym - bardzo ślisko. Ja na swoich slickach to nawet na 1/4 się nie wdrapałem :). Pewnie dzisiaj zamówię jakieś terenowe oponki...

Postój w Kicinie. Na pierwszym planie mój GIgANT, na drugim - piękny czerwony 29er na slickach, a na trzecim - triumfalnie strzelający na wiwat KELLY'S Biery :D.


A tutaj Biera w geście triumfu: "zdobyłem dla nas żarcie!" Dziękować Biera, dziękować :).


Bikerka na swym czerwonym rumaku zagaiła: "Oo, panowie to tak bardziej wyczynowo...". Jak dla mnie to ta pani była bardziej wyczynowa - takie obciążenie na rękach, że ja to bym się bał wsiadać :)


Dziewicza zdobyta, można wracać do chaty :)

Mokro, błotniście, super :)

Poniedziałek, 3 marca 2008 · Komentarze(3)
Kategoria Różne
Mokro, błotniście, super :)

Wreszcie udało nam się spotkać z Bierą. Nie obyło się bez problemów (reanimacja mojej przerzutki przed wyjazdem) przez co trochę nam się wyjazd opóźnił.

Pojechalimy nad Kierskie wzdłuż Strzeszynka. Zaczęliśmy robić kółko dookoła jeziora, ale zaczęło padać, więc zawróciliśmy. W międzyczasie zaliczyłem pierwszą glebę w spdach - wylądowałem w trawie, więc było miękko :). Z małego deszczu szybko zrobił się duży deszcz w dodatku z gradobiciem, ale na szczęście szybko znaleźlismy się na BP i zamówiliśmy... kawkę :).

Jak tylko uspokoiło się na zewnątrz wróciliśmy wzdłuż drogi nr 2 do Poznania i do domu :).