Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2008

Dystans całkowity:340.47 km (w terenie 173.00 km; 50.81%)
Czas w ruchu:17:37
Średnia prędkość:19.33 km/h
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:48.64 km i 2h 31m
Więcej statystyk

WPN >100 km

Poniedziałek, 31 marca 2008 · Komentarze(8)
Kategoria Różne
WPN >100 km

To był udany dzień :). Non stop na rowerze. Słoneczko przygrzewało, więc chciało się jeździć, gdyby tylko ten wiatr był trochę słabszy...

Zacząłem od tego, że podwiozłem klucze do M1 dla Piotrka. Spotkanie pod Starym Marychem, a potem szybko na Morasko do Kasieńki na kilka minut :). Następnie, z braku laku, pojeździłem po lasku niedaleko i znalazłem kilka hopek.


Kuba jak zwykle z lekkim opóźnieniem (hehe, prawie tak samo jak ja z reguły :P), więc strzeliłem fotki Warcie :)



No i pogoniliśmy na południe. Mało żeśmy nie zabili padalca, trochę się koleżka wystraszył, ale nic mu nie jest :). Jego kolega zaskroniec nie dał się sfotografować dając nura gdzieś pod liście...



W Puszczykówku wciągnęliśmy po 2 gałki relaksując się w ogródku, a potem przy sklepie przyuważyłem takie oto ogłoszenie :D.



A teraz zagadka: znajdź 10 szczegółów :)



Przerwa na soczek i mierzenie cukru. Ogólnie to cały czas go miałem za mało, co pod koniec objawiło się tym, że jechało się trochę do tyłka dopóki nie zjadłem czegoś konkretnego w Żabce.


Podoba mi się ten głaz...


Biera ryzykant :). Chciałem go namówić na ciekawe ujęcie (on wskakuje do wody, a ja pstrykam fotki), ale powiedział, że "nie dzisiaj" :)


Ten biały domek to Dyrekcja WPNu.


Czerwone ruiny to... no właśnie, miałem sprawdzić :).


Po schodkach przyszło nam wchodzić, bo się droga skończyła.


Stary Marych dostał powołanie? Podonne koszulki miały również fontanny na Starym Rynku



Później spotkaliśmy jeszcze Martę [nazwisko do wiad. redakcji :P]. Gadka szmatka :) i do domu... Uff, a teraz mnie skurcze łapią :P. Anyway, było SUPER!

PS
Byłbym zapomniał, kupiłem sobie rękawiczki, bo dotychczasowe mocno się zużyły. Wybór padł na względnie tanie Kelly's Comfort :). Zobaczymy jak się będą sprawowały.

Strzeszynek i Kiekrz

Czwartek, 27 marca 2008 · Komentarze(0)
Kategoria Samemu
Strzeszynek i Kiekrz

Na zewnątrz nareszcie wiosna. Niestety topniejący śnieg sprawił, że wiele było miejsc, w których można było ugrzęznąć, a o wszędobylskim błotku nie wspomnę.

Tutaj dopiero 3 km za mną i rowerek jeszcze był czysty. Błotniki mam jakieś do bani, bo koszulkę miałem trochę brudną.


Strzeszynek, woda bardzo spokojna.


Jezioro Kierskie w miejscu, w którym miałem chrzest :)

Dużo błotka

Poniedziałek, 17 marca 2008 · Komentarze(11)
Kategoria Samemu
Dużo błotka

Dzisiaj rano zdarzyło się coś niebywałego. Około godz. 11 listonosz dostarczył mi opony zamówione na allegro w nocy z piątku na sobotę, WOW! Szybko je zważyłem, po czym założyłem na rower. Lekkie to one nie są: przód 848g, a tył 890g...



Przy okazji zważyłem też koła: przednie 1048g, tylne (z kasetą) 1740g, albo coś koło tego - nie pamiętam już. Generalnie sporo. Cały rower waży teraz z nowymi oponkami 15,4 kg - taki aluminiowy czołg :).

Pojechałem znowu na Dziewiczą Górę, ale tym razem przez Maltę (przy źródełku zaliczyłem glebę i pękł mi soczek pomarańczowy, który miałem w koszulce - ale kapnąłem się dopiero w domu), Kobylepole, Zieliniec, Gruszczyn, Mechowo, Kicin i chciałem wjechać na górę czerwonym szlakiem... Tam się chyba nie da podjechać, podprowadziłem rower :).



Na górze kilkunastominutowa przerwa, gorąca herbatka, czekoladka, zamontowałem lampę na kask i z powrotem do domu. Niestety już cały czas asfaltem przez Czerwonak do Poznania. Będę musiał poprawić nieco dane w liczniku, bo mam wrażenie, że policzył mi za krótki dystans, opony mają nieco wyższy profil i to pewnie dlatego.




Rano na Dziewiczą

Piątek, 14 marca 2008 · Komentarze(1)
Kategoria Różne
Rano na Dziewiczą

Umówieni byliśmy z Bierą na 8 u niego. Miałem go obudzić o 7:30, ale skończyło się na tym, że to Biera obudził mnie o 7:40 :). I tym sposobem mieliśmy pół godziny opóźnienia. Niemniej nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, było przynajmniej odrobinę cieplej :D.

Na rozgrzewkę była próba podjazdu pod amfiteatr, ale spełzły one na niczym - bardzo ślisko. Ja na swoich slickach to nawet na 1/4 się nie wdrapałem :). Pewnie dzisiaj zamówię jakieś terenowe oponki...

Postój w Kicinie. Na pierwszym planie mój GIgANT, na drugim - piękny czerwony 29er na slickach, a na trzecim - triumfalnie strzelający na wiwat KELLY'S Biery :D.


A tutaj Biera w geście triumfu: "zdobyłem dla nas żarcie!" Dziękować Biera, dziękować :).


Bikerka na swym czerwonym rumaku zagaiła: "Oo, panowie to tak bardziej wyczynowo...". Jak dla mnie to ta pani była bardziej wyczynowa - takie obciążenie na rękach, że ja to bym się bał wsiadać :)


Dziewicza zdobyta, można wracać do chaty :)

Samotnie do WPNu

Poniedziałek, 10 marca 2008 · Komentarze(2)
Kategoria Samemu
Samotnie do WPNu

Na tej wycieczce miał być jeszcze Biera, ale rozwalił sobie manetkę wcześniej :/. Założyłem sobie, że jeżdżę jak najmniej po asfalcie i szło mi całkiem nieźle. Przez miasto to wiadomo, że nie było wyboru, ale poza tym po asfalcie jeździłem sporadycznie.

Przystań nad Wartą.


Krótka przerwa na wysokości os. Dębina, podglądałem wędkarzy - było ich tam pełno.


Tutaj już zbliżam się do WPNu, ścieżka dydaktyczna na wysokości Lubonia.


Po drodze zajechałem na działeczkę, po pierwszych wichurach przesunął nam się nieco domek :/ i była obawa, że ostatnia wichura znowu go przesunęła, ale na szczęście ani drgnął.


Nadwarciański Szlak Rowerowy - czy jakoś tak :). Quadom mówimy stanowcze nie, brawo dla leśników!


Puszczykowo, na prawo od mapy peron kolejowy. No i wiosna pełną gębą :).


Niestety ani w Puszczykowie ani w Puszczykówku nie było bankomatów WBKu tylko PEKAO i PKO BP :/. Myślałem nad wypłatą w sklepie z VISA CashBack, ale przecież nie zostawię roweru na zewnątrz... No to pojechałem do Mosiny :).

Postój po podjeździe na Osową Górę (masakra jak dla mnie, ale po asfalcie) i po rundce dookoła jakiegoś jeziorka - bardzo fajnie :).


Jakieś budynki UAMu nad Jeziorem Górcekim. Niedaleko są Jeziory i dyrekcja WPNu.


Do Nowatexu trochę pokręciłem drogę, bo chciałem sobie skrócić, ale wjechałem za bardzo w las i nie było żadnej ścieżki. Musiałem się wycofać, zjechać na dół do głównej drogi i potem skręcić standardowo w Studzienną i przez prawie 5 minut pokonywać ślamazarnym tempem podjazd. Zaopatrzyłem się w spodenki do kompletu z już posiadaną koszulką FASSA BORTOLO i ocieplacze na kolana :).

Po zakupach, leserskim tempem wracałem do domu, troszkę naokoło, bo chciałem ominąć remontowaną Głogowską. Na wysokości stadionu Lecha przeleciał mi nad głową AWACS, bardzo nisko. Straszny kolos...


Do domu wróciłem tuż przed zmierzchem, fotka wykonan 1,5 km od domu. Super wycieczka :D

Mokro, błotniście, super :)

Poniedziałek, 3 marca 2008 · Komentarze(3)
Kategoria Różne
Mokro, błotniście, super :)

Wreszcie udało nam się spotkać z Bierą. Nie obyło się bez problemów (reanimacja mojej przerzutki przed wyjazdem) przez co trochę nam się wyjazd opóźnił.

Pojechalimy nad Kierskie wzdłuż Strzeszynka. Zaczęliśmy robić kółko dookoła jeziora, ale zaczęło padać, więc zawróciliśmy. W międzyczasie zaliczyłem pierwszą glebę w spdach - wylądowałem w trawie, więc było miękko :). Z małego deszczu szybko zrobił się duży deszcz w dodatku z gradobiciem, ale na szczęście szybko znaleźlismy się na BP i zamówiliśmy... kawkę :).

Jak tylko uspokoiło się na zewnątrz wróciliśmy wzdłuż drogi nr 2 do Poznania i do domu :).

Bardzo, bardzo wietrznie

Niedziela, 2 marca 2008 · Komentarze(2)
Kategoria Samemu
Bardzo, bardzo wietrznie

Wiało dzisiaj bardzo mocno, momentami nie miałem siły pedałować i czułem chłód :). Za to jak powiało w plecy to aż miło. Autostradkę z Sobieskiego do kampusu przeleciałem w niecałą minutę :D. Z powrotem było znacznie gorzej :).

Odwiedziłem też na chwilę Rusałkę, Strzeszyn, Suchy Las no i Podolany w drodze powrotnej.

Z ciekawości założyłem 35W żarówkę to swojej lampy, ale niestety o dość szerokim kącie (24 lub 36) i było do bani. Widoczność gorsza niż przy nominalnie słabszej 20W, ale za to kąt zaledwie 10 stopni.