Survival nad Wartą

Niedziela, 11 maja 2008 · Komentarze(7)
Kategoria Różne
Survival nad Wartą

Oj było ciężko dzisiaj, ale po kolei... Najpierw pojeździliśmy po Morasku. Objechaliśmy kilka ścieżek, Kuba zaliczył 2 drzewa :). Najpierw wpatrując się w łańcuch przy niewielkiej prędkości po prostu zahaczył kierownicą o drzewo i gleba. Później na zjeździe z Góry Moraskiej - ta już była bardziej efektowna, ale upadek był naprawdę profesjonalny. Straty: urwana manetka blokady skoku i zaplątany (dosłownie!) w korbę łańcuch.

Chwilę przerwy zrobiliśmy na parkingu sprawdzając na mapie gdzie by tu pojechać, a potem jeszcze przy sklepiku uzupełniliśmy zapasy wody i snickersiczków, bo tak trzeba nazwać te 2 mini batoniki jakie udało nam się dostać :).

Obraliśmy kierunek na poligon i jedziemy, i jedziemy, i jedziemy, gorąco, gorąco, gorąco i dojechaliśmy do Radojewa :). Postój w cieniu, znów mapa i wymyślilimymy żeby wrócić wzdłuż Warty. I wtedy się zaczęło... Z początku było dobrze, ale w końcu postanowiliśmy zjechać z ubitej drogi i wpakowaliśmy się w jakąś łąkę. Łąka jak łąka, widzieliśmy dwie sarny, które dość długo nie zdawały sobie sprawy z naszej obecności. Brnęliśmy przez tę łąkę, zrobił się las, pokrzywy coraz wyższe i miałem głęboką nadzieję nie wywalić się w nie. Przyszedł jednak taki moment, że w końcu obaliłem się w te pokrzywy. Ojejku jak mnie szczypały prawa noga i ręka...

Pod kołami zrobiło się mokro, trzeba było zejść z rowerów i przebijać się przez to bagienko na nogach. Jak już się przebiliśmy natrafiliśmy na jakąś rzeczkę, której nijak nie dało rady przejść, przeskoczyć czy ominąć. No to wróciliśmy tam skąd przyjechaliśmy... Najpierw bagno, potem te pokrzywy, potem łąka i w końcu utwardzona droga. Co ciekawe, nazywała się Nadwarciańska i nią już wróciliśmy do Poznania...

Tutaj druga gleba w drzewo i poszukiwania manetki...


...której niestety nie znaleźliśmy.


Sklepik na Morasku.


Żmija, zaskroniec albo inna tarantula. Jak tylko wyciągnąłem aparat od razu stanęła i zaczęła pozować :P.


Kładka przez rzeczkę. Potem już była tylko łąka, pokrzywy i bagno...


A tu już widoczek znad Warty.


Drugi widoczek znad Warty.


Komentarze (7)

no właśnie co jest?:)bike pewnie się za Tobą stęsknił:)
pozdrowionka

karla76 21:54 czwartek, 29 maja 2008

Dziękować :). Ostatnio coś siadło i od prawie 3 tygodni nie wsiadłem na rower :/

DuzyMarek 09:47 czwartek, 29 maja 2008

czesc
wpisałem w google duzy Marek i co?? miłe zaskoczenie swietny blog! pozdrawiam i zycze dalszego rozwoju pasji ;-) do usłyszenia na VOIP

Piotr M1 CF KC 14:09 wtorek, 27 maja 2008

Ano stąd, że wreszcie nie muszę wozić ze sobą aparatu, bo zaopatrzyłem się w komórkę z aparatem :). Strasznie mnie wkurzał uciążliwy proces zatrzymywania się, zdejmowania plecaka, wyjmowania pokrowca z aparatem, wyjmowania aparatu z pokrowca, robienia ładnego zdjęcia, chowania aparatu do pokrowca, chowania pokrowca do plecaka, zakładania plecaka i ponownego ruszania. Teraz jest wygodniej, ale za to z fioletowym kolorem ;p (mogłem trochę ocieplić, ale nie zwróciłem na to uwagi :P)

Żałuję, że nie udało mi się Ciebie odwiedzić, ale miałem wyjątkowo zalatany tydzień. Możemy się umówić na kolejną hospitalizację w tym samym terminie :), za 2 lata.

Pozdrawiam

DuzyMarek 23:28 niedziela, 18 maja 2008

5 zdjęcie?skąd taki kolorek fiolet?:)
poznan przetrwał:)ale te rowerki:)wiesz co mam w domu stacjonarny na 9 nie mogę kręcić a tam na 7 mialam średnią 27:)już wyjeżdzone rowerki ale są i to najwazniejsze:)
a doktor Eryk;)bardzo opalony;)))

karla76 22:18 niedziela, 18 maja 2008

chyba bym wolała pokrzywy niż muszki-meszki ;)
pzdr

AniaRoweruje 00:17 poniedziałek, 12 maja 2008

To coś na jednym ze zdjęć, to chyba padalec.

kmarcin 21:15 niedziela, 11 maja 2008
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ektyw

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]