Malta nocą...
...czyli powrót do źródeł :P. W zeszłym sezonie Malta nocą to był względnie stały punkt programu :). Jednak zanim znalazłem się na miejscu zahaczyłem jeszcze o Rusałkę, którą objechałem w 3/4 dookoła.
Nad Maltą nic się nie działo, ino wiaterek dokuczał, bo wiał tak z północnego wschodu i nijak nie dało rady się przed nim schować. Zrobiłem w sumie 2 pełne kółka, przy czym na pierwszym zmierzyłem sobie czas - 11:06.7, co daje średnią w granicach 30 km/h. Ale finał był taki, że opadłem z sił i drugie kółko było już lajtowe. Zatrzymałem się przy źródełku, a potem pstrykałem fotki na mostku i na mecie toru.
Stopień na Cybinie.

Zabawy z "samym wyzwalaczem". Podobają mi się te kreski :).


Halogen ładnie świeci, ale już niedługo przejdzie do rezerwy.

Widoczek w stronę stoku narciarskiego (po lewo) i centrum (środek i prawo).

Mini hangarek na maxi kajaki, a na piętrze (chyba) pokoje dla gości.

Finito :D