Myju myju...
Niedziela, 20 kwietnia 2008
· Komentarze(0)
Kategoria Samemu
Myju myju...
Nie ma to jak zejść do garażu po 15 minutach przygotowań i ubierania... i zobaczyć, że łańcuch nie jest na rowerze tylko w słoiku z benzyną :). Moczył się tam skubany od tygodnia... a wszystko przez wakacje w NFZ, zupełnie o tym zapomniałem.
W związku z powyższym zamiast spędzić czas na rowerze, spędziłem go przy rowerze.
Myju myju, chlastu chlastu, wyczyściłem napęd na wysoki połysk i nasmarowałem łańcuch. Przed spaniem nałożę jeszcze drugą warstwę, a jutro rano gdzieś wyskoczę :).
Nie ma to jak zejść do garażu po 15 minutach przygotowań i ubierania... i zobaczyć, że łańcuch nie jest na rowerze tylko w słoiku z benzyną :). Moczył się tam skubany od tygodnia... a wszystko przez wakacje w NFZ, zupełnie o tym zapomniałem.
W związku z powyższym zamiast spędzić czas na rowerze, spędziłem go przy rowerze.
Myju myju, chlastu chlastu, wyczyściłem napęd na wysoki połysk i nasmarowałem łańcuch. Przed spaniem nałożę jeszcze drugą warstwę, a jutro rano gdzieś wyskoczę :).