Dzień w środku nocy :D
Środa, 20 czerwca 2007
· Komentarze(0)
Kategoria Samemu
Dzień w środku nocy :D
Co tu dużo mówić - wreszcie mam porządną lampę na rower, dzięki której mam frajdę, że jeżdżę sobie rowerem w środku nocy :D.
Części jakie użyłem:
- akumulator 12V 5Ah; 26,90 zł
- ładowarka do takiego akumulatora (kupiona razem z aku na Allegro); 40,90 zł
- włącznik (A)
- kabel (ponad metr, bo akurat była końcówka) (B)
- wsuwki (C)
- oprawka ceramiczna GU5,3 (D) - okazała się niepotrzebna ostatecznie
- taśma izolacyjna (E); A+B+C+D+E = 10,80 zł w elektronicznym
- oprawa z wysięgnikiem, taka meblowa, regulowana; 10,00 zł (przeceniona z 35,00 zł :)
- żarówka Philips Brilliantline Pro z powłoką dichroiczną 20W 10 stopni; 14,80 zł
RAZEM = 112,50 zł (w tym 9,50 zł za przesyłkę aku i ładowarki) TANIOCHA !!!!!
Montaż to pełna prowizorka - wymaga dopracowania, ale po krótce to tak, akumulator i nadmiar kabla do plecaka, włącznik niestety trochę zwisa za kaskiem (trzeba go będzie jakoś do lampy taśmą może dokleić), wysięgnik był już nieco wyprofilowany, ale trzeba było trochę poprawić kombinerkami, żeby lepiej pasował do kasku, do którego przymocowane jest za pomocą dwóch takich ściskaczy (patrz: zdjęcia), które znalazłem w szufladzie. Pasują też takie metalowe, ale trzeba je troszkę odkształcić, bo one domyślnie są okrągłe.
No i gitara, świeci to to mega super fajnie i jeździło mi się dzisiaj z wielkim bananem na ustach :D. No i te spojrzenia mijanych ludzi... bezcenne :P. Nie no żartuję.

A teraz jeszcze coś nt. gdzie byłem... Otóż, najpierw wymieniłem łańcuch, wyczyściłem resztę napędu tak, żeby się można było przejrzeć. Do pełni szczęścia zabrakło mi dużego klucza imbusowego, żeby korbę odkręcić i musiałem się gimnastykować ze szmatką przez to. Poprawiłem hamulce i w drogę.
Pojechałem do Kasi, porozmawiać chociaż chwilkę - miała dzisiaj zajęcia z etyki lekarskiej na terenie hospicjum i ponoć były bardzo ciekawe, ale też i przygnębiające... O 23 trzeba było się pożegnać, Kasia do spania, a ja do domu. Aha, moja lampa nie była przyjęta z super entuzjazmem, ale ja to rozumiem. Wszystko przeminie jak będzie miała okazję kiedyś się z nią przejechać :).
Z Lubonia pojechałem przez Stary Rynek na Maltę. Na mecie toru regatowego zrobiłem kilka zdjęć. Wcześniej jeszcze odbiłem przy źródełku do lasu. Dojechałem do pierwszego rozwidlenia i wróciłem. A wszystko po to, żeby poświecić sobie lampą w różnych warunkach :D. Gdy chciałem jechać dalej, okazało się, że brama jest już zamknięta, ale pamiętałem, że przy tej od strony źródełka był ochroniarz. Zawróciłem więc do niego i dowiedziałem się, że ta którą chciałem przejechać jest jeszcze otwarta - wystarczy, że podniosę łańcuch i już.

W domu poświeciłem trochę rodzicom po oczach, były ohy i ahy no i koniec.
avgHR = 147
maxHR = 182
Hi = 11%
In = 73%
Lo = 16% (w rzeczywistości było mnie, ale zdarza się, że źle styka nadajnik ze skórą i pomiar jest zaniżony)
Vmax = 43,32 km/h
Co tu dużo mówić - wreszcie mam porządną lampę na rower, dzięki której mam frajdę, że jeżdżę sobie rowerem w środku nocy :D.
Części jakie użyłem:
- akumulator 12V 5Ah; 26,90 zł
- ładowarka do takiego akumulatora (kupiona razem z aku na Allegro); 40,90 zł
- włącznik (A)
- kabel (ponad metr, bo akurat była końcówka) (B)
- wsuwki (C)
- oprawka ceramiczna GU5,3 (D) - okazała się niepotrzebna ostatecznie
- taśma izolacyjna (E); A+B+C+D+E = 10,80 zł w elektronicznym
- oprawa z wysięgnikiem, taka meblowa, regulowana; 10,00 zł (przeceniona z 35,00 zł :)
- żarówka Philips Brilliantline Pro z powłoką dichroiczną 20W 10 stopni; 14,80 zł
RAZEM = 112,50 zł (w tym 9,50 zł za przesyłkę aku i ładowarki) TANIOCHA !!!!!
Montaż to pełna prowizorka - wymaga dopracowania, ale po krótce to tak, akumulator i nadmiar kabla do plecaka, włącznik niestety trochę zwisa za kaskiem (trzeba go będzie jakoś do lampy taśmą może dokleić), wysięgnik był już nieco wyprofilowany, ale trzeba było trochę poprawić kombinerkami, żeby lepiej pasował do kasku, do którego przymocowane jest za pomocą dwóch takich ściskaczy (patrz: zdjęcia), które znalazłem w szufladzie. Pasują też takie metalowe, ale trzeba je troszkę odkształcić, bo one domyślnie są okrągłe.



No i gitara, świeci to to mega super fajnie i jeździło mi się dzisiaj z wielkim bananem na ustach :D. No i te spojrzenia mijanych ludzi... bezcenne :P. Nie no żartuję.



A teraz jeszcze coś nt. gdzie byłem... Otóż, najpierw wymieniłem łańcuch, wyczyściłem resztę napędu tak, żeby się można było przejrzeć. Do pełni szczęścia zabrakło mi dużego klucza imbusowego, żeby korbę odkręcić i musiałem się gimnastykować ze szmatką przez to. Poprawiłem hamulce i w drogę.
Pojechałem do Kasi, porozmawiać chociaż chwilkę - miała dzisiaj zajęcia z etyki lekarskiej na terenie hospicjum i ponoć były bardzo ciekawe, ale też i przygnębiające... O 23 trzeba było się pożegnać, Kasia do spania, a ja do domu. Aha, moja lampa nie była przyjęta z super entuzjazmem, ale ja to rozumiem. Wszystko przeminie jak będzie miała okazję kiedyś się z nią przejechać :).
Z Lubonia pojechałem przez Stary Rynek na Maltę. Na mecie toru regatowego zrobiłem kilka zdjęć. Wcześniej jeszcze odbiłem przy źródełku do lasu. Dojechałem do pierwszego rozwidlenia i wróciłem. A wszystko po to, żeby poświecić sobie lampą w różnych warunkach :D. Gdy chciałem jechać dalej, okazało się, że brama jest już zamknięta, ale pamiętałem, że przy tej od strony źródełka był ochroniarz. Zawróciłem więc do niego i dowiedziałem się, że ta którą chciałem przejechać jest jeszcze otwarta - wystarczy, że podniosę łańcuch i już.



W domu poświeciłem trochę rodzicom po oczach, były ohy i ahy no i koniec.
avgHR = 147
maxHR = 182
Hi = 11%
In = 73%
Lo = 16% (w rzeczywistości było mnie, ale zdarza się, że źle styka nadajnik ze skórą i pomiar jest zaniżony)
Vmax = 43,32 km/h