Podpis Prezesa
Sobota, 16 czerwca 2007
· Komentarze(0)
Kategoria Samemu
Podpis Prezesa
W związku z prezentem dla rodziców z okazji ich 40. rocznicy ślubu musiałem rano gonić na Dębiec do Łagody. A wszystko po to, żeby Prezes się mógł podpisać na kartce z życzeniami. Bez tego impreza Wapno 2007 byłaby totalnym niewypałem. Przy okazji wziąłem dla Łagody pulsometr.
Wiało mocno w twarz, ale średnią utrzymałem naprawdę przyzwoitą. Wręczyłem Łagodzie pulsometr i zaczęła się zabawa :). Robił różne rzeczy, żeby sprawdzić jak to działa no i było śmiesznie. Potem trochę teorii jak korzystać z kontroli pulsu, ustawienie strefy 70-85% i na koniec hasło dnia:
"Ooo, opłaca się myć ręce. Skoczyło mi do 110 a to już jest ponad 50% maxHR, więc spalam tłuszcz :D"
W międzyczasie zaczęło trochę padać, ale jak tylko przestało wróciłem do domu. Bynajmniej nie było z wiatrem. Powiedziałbym, że warunki były w obie strony takie same, a czasy też wyszły bardzo zbliżone (niecałe 25 min).
W związku z prezentem dla rodziców z okazji ich 40. rocznicy ślubu musiałem rano gonić na Dębiec do Łagody. A wszystko po to, żeby Prezes się mógł podpisać na kartce z życzeniami. Bez tego impreza Wapno 2007 byłaby totalnym niewypałem. Przy okazji wziąłem dla Łagody pulsometr.
Wiało mocno w twarz, ale średnią utrzymałem naprawdę przyzwoitą. Wręczyłem Łagodzie pulsometr i zaczęła się zabawa :). Robił różne rzeczy, żeby sprawdzić jak to działa no i było śmiesznie. Potem trochę teorii jak korzystać z kontroli pulsu, ustawienie strefy 70-85% i na koniec hasło dnia:
"Ooo, opłaca się myć ręce. Skoczyło mi do 110 a to już jest ponad 50% maxHR, więc spalam tłuszcz :D"
W międzyczasie zaczęło trochę padać, ale jak tylko przestało wróciłem do domu. Bynajmniej nie było z wiatrem. Powiedziałbym, że warunki były w obie strony takie same, a czasy też wyszły bardzo zbliżone (niecałe 25 min).